Kończą się wakacje, kończy się lato. W tym roku na letni wypad wybraliśmy Beskidy. Na naszą bazę wypadową wybraliśmy Zielony Domek w Tyliczu, gdzie wynajęliśmy pokój. Sympatyczni gospodarze oraz położenie na uboczu zapewniały doskonały odpoczynek od zwykłej codzienności. Tuż za ogrodzeniem przepływa górski potok. W karmniku na podwórku założyły sobie gniazdo muchołówki szare. Rodzice uwijali się, by nakarmić pięć piskląt. Na trzeci dzień byliśmy świadkami opuszczenia gniazda przez młode podloty. Pozostał tylko jeden, który następnego dnia również opuścił gniazdo. Koło domu gospodyni założyła mini-ogródek, do tworzenia którego wykorzystała stare sprzęty, jakich kiedyś używano w gospodarstwach (konewkę, sieczkarnię). Polecimy z pewnością Domek Pani Doroty jako doskonałe miejsce do wypoczynku.
Die Ferien gehen zu Ende, der Sommer geht zu Ende. Dieses Jahr haben wir die Beskiden für eine Sommerreise ausgewählt. Als Basis haben wir Grünes Haus in Tylicz gewählt, wo wir ein Zimmer gemietet haben. Die freundlichen Gastgeber und die Lage am Stadtrand machten es zu einem idealen Ort für eine Auszeit vom Alltag. Direkt hinter dem Zaun fließt ein Bergbach. Grauschnäpper bauten ein Nest in einem Hinterhof-Vogelhäuschen. Die Eltern versuchten, fünf Küken zu füttern. Am dritten Tag sahen wir Jungvögel das Nest verlassen. Es war nur noch einer übrig, und er verließ auch am nächsten Tag das Nest. Die Gastgeberin legte neben dem Haus einen kleinen Garten an, für den sie alte bäuerliche Werkzeuge (Gießkanne, Feldhäcksler) verwendete.
W Tyliczu byłem kilkanaście lat temu i widzę, że niewiele się tu zmieniło. Teraz przy rynku koło jednego budynku rosną iglaki, a na drugim chyba odpadło trochę więcej tynku. Większy ruch spowodowany jest chyba sezonem urlopowym. Poprzednio byliśmy tu w maju. Na początek oglądamy kościoły – stary i nowy. Potem udajemy się na wielki plac za kościołem, na którym proboszcz urządził dróżki różańcowe i wybudował coś, co nazwano „Golgotą”. Jest to samowolka budowlana. Na dróżki wchodzi się przez wielką bramę, którą zdobi bardzo patriotyczna sentencja. Przed bramą stoi posąg św. Floriana, który w zamyśle miał być fontanną. Woda zamiast tryskać, spływa świętemu po nogach. Pierwsze skojarzenie zarówno Zosi, jak i moje: Florian zlał się w spodnie. Potem zwiedzamy zabytkową cerkiew, jedną z wielu na Małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej. Chyba władze wojewódzkie wpadły wreszcie na dobry pomysł. W każdej cerkwi na turystów czeka przewodnik. Zwiedzającym opowiada o historii i wyposażeniu obiektu. Poza tym może dyscyplinować niesfornych turystów i nie dopuścić do jakiejkolwiek dewastacji obiektu. Spacer po tym małym miasteczku kończymy w restauracji Wiejska Chata. Ceny może nie są najniższe, ale też nie odstraszają. Za to porcje są bardzo duże. Przez kolejne dni próbujemy żurku, pierogów, placka węgierskiego. Potrawy są świeże i smaczne. Jak dla mnie mogłyby być nieco bardziej pikantne, ale to rzecz gustu. Właścicielką jest sympatyczna Pani Basia, z którą szybko nawiązujemy kontakt. Ostatniego dnia pobytu dostajemy nawet extra bonus w postaci świeżo upieczonych bułeczek z jagodami. Dziękujemy Pani Basiu! Będziemy polecać wszystkim, którzy wybierają się w te okolice Pani restaurację.
Ich war vor einigen Jahren in Tylicz und kann sehen, dass sich hier nicht viel geändert hat. Jetzt wachsen in der Nähe des Marktplatzes an einem Gebäude Nadelbäume, am anderen ist noch etwas Putz abgefallen. Mehr Verkehr wird wahrscheinlich durch die Ferienzeit verursacht. Wir waren bereits im Mai hier. Zuerst schauen wir uns Kirchen an – alte und neue. Dann gehen wir auf den großen Platz hinter der Kirche, wo der Pfarrer Wege für den Rosenkranz angelegt und etwas namens „Golgatha“ gebaut hat. Es ist eine Konstruktion gesetzlos. Die Wege werden durch ein großes Tor betreten, das mit einem sehr patriotischen Satz geschmückt ist. Vor dem Tor steht eine Statue des hl. Florian, der ein Brunnen sein sollte. Anstatt zu sprudeln, fließt Wasser an den Beinen des Heiligen herunter. Zosias erste Assoziation und meine: Florian hat sich in die Hose gepisst. Dann besuchen wir eine historische orthodoxe Kirche, eine von vielen auf der Małopolska-Route der Holzarchitektur. Ich denke, die Provinzbehörden haben endlich eine gute Idee. In jeder Kirche erwartet einen Touristenführer. Er erzählt den Besuchern von der Geschichte und Ausstattung der Anlage. Außerdem kann es widerspenstige Touristen disziplinieren und eine Verwüstung der Anlage verhindern. Wir beenden unseren Rundgang durch diese kleine Stadt im Restaurant Wiejska Chata. Die Preise sind vielleicht nicht die niedrigsten, aber sie dich nicht abschrecken. Die Portionen sind sehr groß. Für die nächsten Tage probieren wir Sauerteigsuppe, Knödel und ungarische Palatschinken. Die Gerichte sind frisch und schmackhaft. Für mich könnten sie etwas würziger sein, aber das ist Geschmackssache. Die Besitzerin ist eine nette Frau Basia, mit der wir schnell in Kontakt kommen. Am letzten Tag unseres Aufenthaltes bekommen wir sogar noch ein Extra-Bonus in Form von frisch gebackenen Heidelbeerbrötchen. Danke, Frau Basia! Wir werden Ihr Restaurant jedem empfehlen, der in diese Gegend kommt.
Lata lecą. Wiek robi swoje. Niestety, musimy zrezygnować z długich, górskich wędrówek. Teraz skupiamy się na zwiedzaniu starych cerkiewek, jakich wiele zachowało się w Beskidach. Rozmawiamy z przewodnikami, zatrudnionymi w tych obiektach, rozmawiamy z napotkanymi tu ludźmi.
Die Jahre fliegen vorbei. Das Alter erfüllt seine Aufgabe. Auf lange Bergwanderungen müssen wir leider verzichten. Jetzt konzentrieren wir uns auf den Besuch alter orthodoxer Kirchen, von denen viele in den Beskiden erhalten geblieben sind. Wir sprechen mit Führern, die in diesen Einrichtungen beschäftigt sind, wir sprechen mit Menschen, die wir hier treffen.
Fotografowałem również krajobrazy i przyrodę. Jednak upał spowodował, że wszystko, co żyje chowało się gdzieś w cieniu.
Ich habe auch Landschaften und Natur fotografiert. Die Hitze führte jedoch dazu, dass sich alles, was lebte, irgendwo im Schatten versteckte.
Krótki wypad do Bardejowa (Słowacja).
Ein Kurztrip nach Bardejov (Slowakei).
Zosia przed obiektywem aparatu. A ja, jak zawsze chowam się za kamerą.
Zosia vor der Kamera Objektiv. Und ich, wie immer verstecke ich mich hinter der Kamera.
Jadąc w Beskidy i w drodze powrotnej zatrzymywaliśmy się, aby coś zobaczyć.
Als wir zu den Beskiden fuhren und auf dem Rückweg hielten wir an, um uns etwas anzusehen.
KOMENTARZE
Hallo,
und vielen Dank. Schöne Orte und Fotos, wie immer, und gut, dass man sich auch auf Deutsch darüber unterhalten kann. Die Grundschule wird erinnert. Auch die Idee, eine eigene Website einzurichten, kehrt zurück, wo man sich dies und das anschauen könnte.
Gutes Licht und langer Film!
JW.
Aby oglądać zdjęcia w pełnej rozdzielczości należy najechać rączką na pierwszą miniaturę. Następne kolejne zdjęcia wywołujemy przez kliknięcie prawego klawisza ze strzałką (lub lewego jeżeli chcemy przesuwać do tyłu) lub klikając strzałki widoczne pod zdjęciem.
Wszystkie zdjęcia i teksty prezentowane na tych stronach chronione są prawem autorskim. Ich kopiowanie, wykorzystywanie i publikowanie bez zgody autora jest zabronione!
Kolorem zielonym zaznaczono linki do innej strony. Wystarczy kliknąć, aby się z nią połączyć.